Paulina Jankowska
Zazwyczaj we wtorki polecamy Wam komedię idealną na poprawę nastroju, jednak dziś będzie inaczej. Z racji tego, że każdy gatunek filmowy zasługuje na uwagę i nie wypada faworyzować jakiegoś konkretnego to dzisiaj, zaprezentujemy Wam krótko thiller, mający rozbudowane psychologicznie tło.
LOFT – luksusowe mieszkanie, gdzie pięciu kolegów może sprowadzać kochanki… Bez wiedzy żon, bez strachu o podejrzanie transakcje płatnicze. Wszystko odbywa się po cichu i bezpiecznie. Po prostu żyć nie umierać (dla mężczyzn oczywiście). Niestety, sielanka pewnego dnia się kończy. Niespodziewanie jeden z „lokatorów” znajduje w sypialni zamordowaną kobietę. Kto tego dokonał – czy sprawcą jest jeden z mężczyzn zwabiający tam kobiety, czy ktoś z zewnątrz poznał tajemnice? Może któraś z żon chciała się zemścić lub zazdrosny kolega spoza paczki postanowił raz na zawsze zniweczyć ich wymarzony plan?
Wraz z kolejnymi scenami filmu pojawiają się nowe pytania. Liczba zagadek rośnie, a pojedyncze informacje jeszcze bardziej komplikują sytuację. Co tak naprawdę działo się w tym mieszkaniu?
Film wywarł na mnie ogromne wrażenie, ponieważ wydawał się być „prostym” kryminałem. Natłok wątków i ciekawych bohaterów (jest ich naprawdę sporo), ubarwia opowieść. Na koniec warto dodać, że oprócz dobrze napisanej historii, którą zawdzięczamy twórcą scenariusza (Wesley Strick i Bart De Pauw), także aktorzy świetnie zagrali swoje role. Do najbardziej znanych należą: James Marsden, Wentworth Miller i Eric Stonestreet. Nic, tylko oglądać.
