Jak Netflix będzie bronił się w wojnie streamingowej?
Walt Disney Co., Apple, AT&T oraz Comcast zamierzają odebrać Netfliksowi koronę króla streamingu. W ciągu pierwszej doby w dostępnym w USA, Kanadzie i Holandii serwisie Disney+ użytkownicy założyli 10 mln kont. Apple nie zdradził swoich statystyk, a HBO Max oraz Peacock (Comast) zaczną działać w pierwszej połowie przyszłego roku.
Netflix coraz chudszy
Podczas gdy Apple stawia przede wszystkim na autorskie produkcje, Disney zamierza wesprzeć premiery biblioteką klasycznych tytułów, wśród których są m.in. „Gwiezdne Wojny” czy adaptacje komiksów Marvela.
HBO to przede wszystkim zasoby wytwórni Warner Bros. oraz takich kanałów, jak TNT, Cartoon Network oraz CW. W październiku stacja sfinalizowała negocjacje z platformą Sky, z którą HBO już stworzył serial „Czarnobyl” i zamierza produkować kolejne hity.
Peacock z kolei archiwa wytwórni Universal Pictures, DreamWorks oraz telewizji NBC chce wesprzeć transmisjami z Igrzysk Olimpijskich w Tokio.
Dlatego z oferty Netfliksa zaczęły znikać hity wyprodukowane przez konkurentów. – Z naszych wyliczeń wynika, że biblioteki Netfliksa w Polsce skurczą się nawet o 20 proc. – powiedział Guy Bisson z firmy badawczej Ampere Analysis podczas konferencji VideoWars w Warszawie.
Horrory mniej ważne
Netflix chce się bronić, zlecając jeszcze więcej produkcji lokalnych. Już dziś amerykańskie filmy i seriale stanowią w ofercie giganta 49 proc. Pozostałe tytuły są skierowane do konkretnych regionów. Ampere Analysis zakłada, że Netflix skupi się na krajach o największym potencjale wzrostu i w pierwszej kolejności będą to Kolumbia, Chile i Turcja. Polska zdaniem analityków znajduje się obecnie w dziesiątce państw o najwyższym priorytecie dla giganta.
Na zachodzie Europy najczęściej sięgają po Netfliksa widzowie z przedziału 40-50 lat. Biorąc pod uwagę ten przedział wiekowy, Ampere Analysis zakłada, że gigant skupi się na następujących gatunkach: kryminały, thrillery, dokumenty oraz produkcje oparte na aktualnych wydarzeniach. Na znaczeniu stracą z kolei horrory i komedie.
Konkurenci Netfliksa atakują młodszą widownię, która szuka lekkiej rozrywki, jak reality show czy talent show w rodzaju „The Voice”.
Szansa dla mniejszych
Nie wiadomo, jak coraz bardziej liczna armia serwisów z wideo na życzenie (VoD) będzie się układać z właścicielami kin. Bez względu na rozwój technologii kina pozostają bardzo ważnym kanałem dystrybucji. – Gdyby zebrać wszystkie produkcje Disneya z ostatnich 20 lat i założyć, że trafiają one bezpośrednio na jego platformę streamingową, a nie do sal kinowych, w kasach zabrakłoby 60 mld dolarów – szacuje Bisson.
Wysyp serwisów streamingowych otwiera więc nowe możliwości dla wielkich wytwórni niezależnych (jak np. Lionsgate czy Miramax) oraz graczy regionalnych.